Zostały już tylko dwa miesiące!
W ostatnim okresie z artykułów prasowych coraz głośniej słychać przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości, którzy z determinacją wskazują, że grudniowa data uruchomienia Krajowego Rejestru Zadłużonych pozostaje niezagrożona.
Ile to już lat upłynęło od pierwszej planowanej daty wdrożenia systemu? Ile nazw system miał po drodze? Czy ktoś pamięta jeszcze Centralny Rejestr Upadłości i Restrukturyzacji, który przepadł zanim jeszcze został oddany do użytku?
Teraz to właśnie KRZ ma być jego godnym następcą. Ma zrewolucjonizować rynek upadłości i restrukturyzacji i być swoistym lądowaniem na księżycu, a nie walką z natłokiem zadań wśród ton papieru zalegających w sekretariatach wydziałów upadłościowych.
Ale czy tak będzie?
Nie mnie odpowiadać na to pytanie. Wprawdzie przedstawiciele Ministerstwa już wspominają o pewnych chorobach wieku dziecięcego, jednak czy będziemy mogli korzystać z tego przełomowego jak na wymiar sprawiedliwości systemu pokaże czas i praktyka, bo jednak te poważne problemy generują się w toku rozpoznania bojem, a nie podczas testów systemu przed jego wdrożeniem.
Ale ten wpis miał być o innym aspekcie.
Jakie skutki dla dłużników, a w konsekwencji upadłych konsumentów przyniesie KRZ kiedy to wniosek złożymy już po jego uruchomieniu?
Czy należy się spieszyć by zdążyć załapać się na stary – sprawdzony model postępowania.
Pierwsza kwestia to problemy techniczne. Oczywistym jest, że należy się ich spodziewać, jest to więcej niż pewne Jeżeli zależy nam zatem na uniknięciu niepotrzebnych nerwów dobrze będzie złożyć wniosek przed wejściem w życie KRZ. Dla osób o mocnych nerwach oczywiście pozostaje opcja weryfikacji poprawności działania system na własnej skórze.
Druga kwestia to dane w rejestrze. Nie jest tajemnicą, że do tej pory sądy nie miały narzędzia, którym mogły w pełni kontrolować przeszłość dłużnika pod kątem poprzednio składanych wniosków o ogłoszenie upadłości. Teraz każde postępowanie (choćby umorzone) będzie mieć swoje odzwierciedlenie w rejestrze.
Trzeci aspekt dotyczy formy złożenia wniosku. Zakładam, że nadal mamy liczne grono osób, które pozostaje zwolennikiem papierowej korespondencji. Nie można wykluczyć, że próba samodzielnego złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości w formie elektronicznej może zakończyć się fiaskiem.
Zatem to nie jest tak, że MUSIMY złożyć wniosek przed wejściem w życie KRZ, ale biorąc po uwagę niemal pewne turbulencje na starcie warto się zastanowić czy nie powinniśmy się spieszyć ?