„Od dawna obserwuję mamienie kredytobiorców, głównie frankowiczów, różnymi pomysłami. Kłopot z nimi jest taki, że nie wchodzą one w życie”.
Tak na łamach Dziennika Gazety Prawnej wypowiedział się Rzecznik Praw Obywatelskich -Adam Bodnar, w kontekście kolejnego pomysłu dotyczącego nowelizacji ustawy w zakresie upadłości osób fizycznych nieprowadzących działalności, a konkretnie pomysłu: „klucze za dług”.
Sama koncepcja jest jak najbardziej słuszna, problem polega na tym, że niestety spóźniona …. o kilka lat. W dużym uproszczeniu polega ona na możliwości pozbycia się (umorzenia) zobowiązania wobec banku kredytującego, w zamian za przejęcie nieruchomości sfinansowanej kredytem. Otóż rozwiązanie takie wydaje się idealne dla frankowiczów, jednak ich nie obejmie bowiem nie będzie działać wstecz, a jak wiadomo obecnie żaden bank nie udziela już kredytów walutowych. Osoby które zaciągnęły takie kredyty, by móc całkowicie pozbyć się zobowiązania wobec banku muszą oddać cały swój majątek. Natomiast intencją ustawodawcy był ukłon w stronę dłużnika, który po oddaniu przysłowiowych kluczy do mieszkania uwolnił by się od zobowiązania i zachował pozostałe składniki majątku.
Powyższe nie jest zresztą żadnym novum i takie propozycje pojawiały się już wcześniej, jednak kolejne pomysły skłaniają do pewnych przemyśleń w zakresie działań ustawodawcy dotyczących nowelizacji.
Tajemnicą nie jest fakt, że wiele osób czeka na nowelizację prawa upadłościowego z utęsknieniem, a zawirowania towarzyszące procesowi legislacyjnemu nie służą jasności przekazu. Koncepcje często zmieniają się i to niestety dość diametralnie. Cieszy to, że prawodawca wsłuchuje się w głosy doktryny i przedstawicieli sądownictwa, jednak można odnieść wrażenie, że traci na tym spójna koncepcja nowelizacji.
Konieczność zaistnienia zmian systemowych jest w tej chwili niepodważalna, a przy liberalizacji przesłanek i dalszym zwiększeniu liczby ogłaszanych upadłości konsumenckich wydziały upadłościowe sadów staną w miejscu (oczywiście te które jeszcze na tą chwilę w jakiś sposób funkcjonują).
Już teraz bowiem mówi się otwarcie, że sytuację w niektórych wydziałach można określić mianem upadłości sądów upadłościowych.
Konrad Forysiak