W poprzednich wpisach informowałem Państwa o tym, że z pewnością nie powstanie w terminie Centralny Rejestr Restrukturyzacji i Upadłości. Próbowałem także odpowiedzieć na pytanie, jaka będzie polityka kredytowa banków w stosunku do osób z zakończoną upadłością konsumencką.
Co ciekawe, po moich publikacjach natknąłem się na artykuł w Dzienniku Gazecie Prawnej, który dał odpowiedzi na oba poruszone zagadnienia.
Aktualnie, w ramach jednego projektu, planowane jest stworzenie przez Ministerstwo Sprawiedliwości dwóch narzędzi informatycznych. O tym, jak problematyczny jest styk postępowania sądowego z informatyką przekonałem się ostatnio osobiście próbując dokonać opłaty sądowej w ramach epu. Brak wpisania kodu do opłaty z smsa, a tym samych brak opłaty w jednej operacji, spowodował zawieszenie możliwości złożenia pozwu na tydzień, zanim powrócił znów do statusu do opłacenia. Nie ma to jak szybkość postępowania elektronicznego, prawda?
Zatem proszę mi wierzyć, że już sama myśl o takiej rewolucji napawa mnie pewnymi obawami, bo im większy projekt informatyczny tym trudniej. Przyjrzyjmy się jednak jego podstawowym założeniom, bo obok stworzenia systemu, planowana jest też nowelizacja kilku ustaw. Zatem:
– Monitor Sądowy i Gospodarczy w zakresie upadłości i restrukturyzacji odchodzi do lamusa (w końcu),
– nastąpić ma niemal pełna cyfryzacja postępowania, łącznie z elektronicznymi – doręczeniami, co ma znacząco skrócić czas doręczenia, jak i obniżyć jego koszty,
– nie zapomniano jednak o osobach wykluczonych cyfrowo pozostawiając możliwość składania pism tradycyjną drogą pocztową.
Oczywiście kontrowersje budzi nie tyle samo zinformatyzowanie postępowania, co chyba wszyscy przyjmiemy z radością, ale kwestia zakresu udostępnienia danych osobowych dłużników oraz kręgu odbiorców tych danych osobowych, zawartych w rejestrze. Teraz postanowienie o ogłoszeniu upadłości pojawia się w Monitorze Sądowym i Gospodarczym. Obwieszczenie obejmuje oprócz imienia i nazwiska także numer PESEL i tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Chodzi bowiem o to, jak długo taka informacja o ogłoszeniu upadłości osoby fizycznej będzie w rejestrze dostępna publicznie. Skoro będzie ona jawna (tak jak w Monitorze) to, czy będzie przechowywana z jakimś ograniczeniem, czy wiecznie. Myślę, że dłużnicy mają prawo to wiedzieć. Wprawdzie już teraz nasze dane trafiają do internetu na czas bliżej nieokreślony, a zakładam, że bliższy nieskończoności niż dający się zidentyfikować okres. Co w sytuacji, gdy każdy będzie mógł skorzystać z rejestru zadłużonych? Czy taki konsument nawet po umorzeniu zobowiązań będzie skazany na kredytową banicję?
Ostatnio głośno było na temat powołania na dyrektora Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze osoby, wobec której upadłość konsumencką ogłosił Sąd Rejonowy w… Jeleniej Górze. Mam świadomość, że na pierwszy rzut oka łatwo tę sytuację ocenić i dosadnie skomentować. Jednak profesjonaliści powinni zachować umiar w ocenach, a to chociażby ze względu na brak wiedzy co do przyczyn niewypłacalności tej osoby. Czy gdyby informacje o upadłości osób fizycznych były powszechnie dostępne w rejestrze zadłużonych to takich sytuacji można by uniknąć? Trudno to jednoznacznie stwierdzić. Jedno jest natomiast pewne. Dalsza informatyzacja, a tym samym przyspieszenie i obniżenie kosztów postępowania sądowego jest konieczne. Nie może to się jednak odbywać z brakiem poszanowania elementarnych praw człowieka, w szczególności jego dóbr osobistych, w tym ochrony danych osobowych.
Konrad Forysiak