Nie ochłonąwszy jeszcze całkowicie po wyjściu z sali sądowej spieszę do Państwa z relacją.
Takimi informacjami lubię się dzielić, bo po raz kolejny, wspólnie z Klientem udało się postawić kolejny krok do przodu.
Sprawa dotyczy postępowania upadłościowego konsumenta poszkodowanego przez podwarszawskiego dewelopera. Zresztą upadłości w tej historii są dwie, a w zasadzie gdyby nie pierwsza, nigdy nie byłoby drugiej. Ale od początku.
Klient kilkanaście lat temu kupuje lokal mieszkalny. Zaciąga w tym celu kredyt. Dokonuje wpłaty do dewelopera niemal całości ceny. Okazuje się jednak, że deweloper ma poważne problemy. Bankrutuje. Klient zostaje bez mieszkania i z kredytem do spłacenia. Dodatkowo, na skutek likwidacji stanowiska pracy traci zatrudnienie. Nie ma innego wyjścia jak tylko ogłosić upadłość konsumencką. Nie jest bowiem w stanie regulować swoich zobowiązań. Sąd przychyla się do wniosku.
Dłużnik oprócz przysługującej wobec dewelopera ekspektatywy prawa do lokalu posiada własne mieszkanie w którym zamieszkuje od kilkunastu lat. Niestety zgodnie z przepisami prawa upadłościowego ono również musi zostać zlicytowane. I o ile kwota sprzedaży mieszkania nie budziła zastrzeżeń Klienta, o tyle wycena prawa dłużnika do lokalu już tak. Jako, że ze względów formalnych nie można było zaskarżyć opisu i oszacowania tego składnika majątku, zastrzeżenia złożyliśmy w innym trybie. Wprawdzie biegły sądowy na rozprawie twardo bronił swojego stanowiska, jednak w uzupełniającej opinii ostatecznie przyznał rację Upadłemu. W konsekwencji sąd uwzględnił nasze zastrzeżenia i w efekcie prawo do lokalu zostało sprzedane za kwotę niemal 60 tys. wyższą aniżeli jego pierwotna wycena. Ogromny sukces. Pieniądze z jego sprzedaży już wpłynęły do masy upadłości.
Syndyk za rynkową kwotę spieniężył również lokal mieszkalny Upadłego. Sprzedaż obu składników majątku spowodowała jednak, że Upadły nie miał możliwości zaspokojenia swoich potrzeb mieszkaniowych. Złożyliśmy zatem do Sądu kolejny wniosek, tym razem w trybie art. 49113 ustawy prawo upadłościowe, czyli o wydzielenie upadłemu środków pieniężnych odpowiadających czynszowi najmu lokalu mieszkalnego na okres do 24 miesięcy. Mieliśmy pewne obawy z uwagi na to, że był to nasz pierwszy taki wniosek i nie wiedzieliśmy jak zostanie przez sąd potraktowany.
Sąd po wysłuchaniu Upadłego oraz syndyka masy upadłości (który potwierdził informacje zawarte we wniosku oraz przychylił się do niego) wydał postanowienie. Wprawdzie dokonał skrócenia okresu wypłaty na jaki występowaliśmy, jednak nie obniżył kwoty miesięcznego czynszu, bowiem za pierwszorzędne uznał tutaj dobro małoletniego dziecka Upadłego. Sąd bardzo trafnie uzasadnił swoją decyzję i uznaliśmy, że takiego rozstrzygnięcia nie będziemy skarżyć. Kwota na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych zostanie wypłacona Upadłemu przez syndyka masy upadłości.
Sprawa jest mi o tyle bliska, że prowadzę ją od samego początku, czyli od momentu ogłoszenia upadłości Klienta. Cieszy mnie racjonalne podejście do dłużników ze strony organów postępowania, bo nie zawsze takiego doświadczamy. Następnym etapem będzie złożenie wniosku o umorzenie zobowiązań bądź ustalenie planu spłaty. Sprawa zmierza ku końcowi. W najgorszym przypadku umorzenie zobowiązań nastąpi po trzech latach realizacji przez upadłego planu spłaty wierzycieli. Osobiście wierzę, że trafne i przemyślane decyzje sądu w tej sprawie będą kontynuowane i sprawa zostanie zakończona sukcesem. Na tym przykładzie widać jednak, że upadłość konsumencka to nie tylko jej ogłoszenie i umorzenie zobowiązań, ale w toku postępowania również dużo się dzieje i jest sporo do zrobienia. Ważne, że z pozytywnym skutkiem.
Pozdrawiam
Konrad Forysiak