Jako, że poprzedni wpis wyszedł dość poważny, kolejny zatem dla równowagi będzie lekki.
Tydzień temu świat obiegła wiadomość, że upadłość konsumencką ogłosiła kolejna światowa gwiazda. Tym razem sportowa. Gwiazda tenisa. Chodzi o Borisa Beckera. Czasy na tyle zamierzchłe, że młodsi koledzy z Kancelarii nie kojarzą jego nazwiska 🙂
W deblu występował jeszcze z Wojciechem Fibakiem (Panowie wygrali turniej Monachium w 1984 roku). Tenisowych dokonań miał wiele, wystarczy wspomnieć o tym, że jako 17 latek wygrał Wimbledon. Ale wracajmy do tematu bo to nie jest sportowy blog.
Ta wiadomość nasunęła mi pewien wniosek.
Otóż w ogóle, albo bardzo niewiele mówi się o bankructwach polskich celebrytów. Pomijając pojedyncze przypadki, zastanawiający jest powód takiego stanu rzeczy. Czy nasze gwiazdy są tak dobrze wyedukowane finansowo, czy mają tak dobrych doradców, czy działają racjonalnie nie podejmując pochopnych decyzji?
Osobiście jest to dla mnie bardzo budujące, szczególnie, że rozmaite portale plotkarskie prześcigają się w publikowaniu zestawień największych upadłych gwiazd kina czy sportu. Osobiście mam nadzieję, że brak głośnych upadłości na terenie Polski wynika właśnie z wysokiej świadomości prawnej i finansowej rodzimych gwiazd, a nie z faktu, że mimo upływu ponad dwóch lat od otwarcia dostępu do oddłużenia ta instytucja jeszcze dla wielu osób jest swoistym nowym, które nie wiedzą że mogę z niej skorzystać albo nie mają pomysłu jak to zrobić.
Wprawdzie taka głośna upadłość stanowiłaby najszybszą formę edukacji dla polskiego społeczeństwa, to jednak mimo wszystko życzę naszym rodzimym gwiazdom jak najlepiej. Dalej dawajcie przykład światu jak można dojść do wielkich pieniędzy i przy racjonalnym gospodarowaniu taki stan utrzymać, a jeśli się uda jeszcze stan konta powiększyć 🙂
Konrad Forysiak