To będzie gorzki wpis.
Dzisiaj chciałbym Państwu przedstawić pewną życiową prawdę, którą zasłyszałem podczas ostatniej rozprawy na sali sądowej. Są to słowa, wypowiedziane przez naszego Klienta w trakcie jego wysłuchania. Są na tyle trafne, że chciałbym się nimi z Państwem podzielić.
Sprawa dotyczyła kobiety, która posiadała tylko jedno zobowiązanie. Nie zdarza się to często wśród upadłych konsumentów. Zobowiązanie dotyczyło kredytu na mieszkanie. Na mieszkanie, które nigdy nie stało się je własnością, bo developer upadł. Przepadły oszczędności życia, a dodatkowo do spłaty został kredyt, którego wysokość była absurdalna ze względu na jego walutowy charakter.
W toku rozprawy, która miała bardzo emocjonalny przebieg, nasza Klientka użyła bardzo trafnego stwierdzenia. Gdyby nie fakt, że zdecydowała się na zakup mieszkania od tego, a nie innego developera (a tak się składa że drugi akurat budował tuż obok), nigdy nie stałaby w tym miejscu, w którym jest teraz. Byłaby w takiej samej sytuacji, co każda inna osoba na sali sądowej, czyli bez zobowiązań. Nie musiałaby ogłaszać upadłości, tłumaczyć się syndykowi, wyliczać swoich wydatków przed sądem. A nie są to przyjemne rzeczy. Uzyskanie oddłużenia ma bowiem swoją cenę. Ale i tak jest o niebo lepsze niż ciągła ucieczka przed komornikiem i wierzycielami. W dużym uogólnieniu można powiedzieć, że w tej konkretnej sytuacji o konieczności złożenia wniosku u upadłość zadecydował przypadek.
Tym wpisem chciałbym Państwu uświadomić, że upaść może każdy z nas. Wystarczy naprawdę niewiele. Utrata pracy, długotrwała choroba, rozwód, śmierć partnera. Albo jak w opisanym przypadku, zakup mieszkania od nieuczciwego developera. Czynniki często od nas zupełnie niezależne. Niezależne od statusu społecznego czy wykonywanej profesji. Upaść może prawnik, lekarz, kasjer, czy przedsiębiorca.
Czy można się przed tym uchronić? Myślę, że żadna polisa nie jest w stanie zapewnić nam bezpieczeństwa, a zakładam, że niewielki jest odsetek osób, które nie mają żadnych bieżących zobowiązań kredytowych. Uważam, że nie ma tu idealnego rozwiązania, a życie pokazuje jak przewrotne być potrafi.
Sprawa ostatecznie zakończyła się sukcesem, bo sąd umorzył upadłej zobowiązania bez wyznaczania planu spłat, ale ta rozprawa, a przede wszystkim wnioski jakie możną było z niej wyciągnąć na długo jeszcze pozostaną w mojej pamięci.
Konrad Forysiak